Paweł Kruś
fot. Tomasz Adamaszek

Dwie radości

Radość druga:

W ubiegłym miesiącu obiecałem Państwu relację z III Ogólnopolskiej Konferencji Farmaceutycznej w Bydgoszczy. Czynię to z radością, bo tak znaczącego merytorycznie wydarzenia dawno nie było – brawa dla Pani Prezes Małgorzaty Pietrzak z OIA Kujawsko-Pomorskiej.

Absolutnym hitem konferencji – w moim odczuciu – był blok poświęcony opiece farmaceutycznej i przede wszystkim możliwości jej refundowania i traktowania jako świadczenia gwarantowanego przez system ochrony zdrowia. Nareszcie!

W niewielkiej Finlandii po wprowadzeniu opieki farmaceutycznej liczba wizyt u lekarzy spadła o 6,5 miliona. Oszczędności wynikające z działania opieki farmaceutycznej oszacowano na 400 milionów euro rocznie, a wynagrodzenia dla aptek na 145 milionów. Ten bilans pokazuje, jak korzystne jest to działanie dla krajowego systemu ochrony zdrowia.

Główne oszczędności uzyskane dzięki opiece farmaceutycznej pochodzą z: redukcji wizyt u lekarzy, zmniejszeniu wizyt na bardzo kosztownych oddziałach ratunkowych, oszczędności wynikające z ograniczenia przyjmowania leków refundowanych, szczególnie w opiece geriatrycznej – dzięki opiece farmaceutycznej polegającej na wykluczeniu z terapii leków wchodzących w interakcje z innymi i preparatów o podobnym działaniu ordynowanych przez lekarzy różnych specjalności. Do tego dochodzi możliwość wystawiania recept aptecznych refundowanych.

To wystarczy, by opieka farmaceutyczna stała się jednym z bardziej dochodowych biznesów każdego kraju i… aptek, które będą mogły podpisywać stosowne umowy z NFZ, podobnie jak dziś szpitale. (Więcej na stronie 9).

Cieszę się, że po minimum 10 latach zajmowania środowiska aptekarskiego tematami drugoplanowymi, nareszcie zabrano się dynamicznie za instytucjonalizację opieki farmaceutycznej.
Program pilotażowy zostanie uruchomiony już jesienią 2016, a w 2017 zostaną wprowadzone zmiany legislacyjne umożliwiające start programu. Dla każdej apteki opieka farmaceutyczna jest wielką szansą wizerunkową i finansową. Warto już o niej twórczo myśleć.

Radość pierwsza (chronologicznie):

Podziękowanie dla Ministerstwa Zdrowia
W listopadzie 2013 roku, właśnie w „Managerze Apteki”, napisałem wstępniaka „Częścią tego świata jestem, Panie” o chorej na ziarnicę złośliwą Agacie Samockiej. Dziewczyna przeżyła dlatego, że stała się pół Włoszką i dzięki temu, na Sycylii, otrzymała nowoczesną jednorazową terapię brentuximabem vedotin. Wcześniej, w Polsce, leczono ją przez sześć lat, za ponad 470 tysięcy złotych, podobnie jak kilkudziesięciu innych chorych. Wydatki policzyliśmy z opublikowanej przez Agatę karty choroby. Na koniec „leczenia” stwierdzono „brak możliwości leczenia choroby podstawowej” i skierowano pacjentkę do domu z zaleceniem leczenia paliatywnego. Tylko, że Agata Samocka ani Marzena Erm, ani Natalia Toepler nie zamierzały umierać w domu, zgodnie z zaleceniami.

Ziarnica atakuje około 100 młodych Polaków rocznie. Po roku 2013 oni umierali, choć nie musieli, bo nowa terapia była nawet tańsza od starych metod, tyle że prowadziła do całkowitego wyleczenia, a nie do śmierci.

Podjąłem ten temat i zainteresowałem nim innych dziennikarzy, choć brentuximab vedotin nie jest lekiem aptecznym. Zrobiłem to w obronie 100 młodych Polaków. Apelowaliśmy o zrefundowanie nowego leku do premiera Donalda Tuska i ministrów Arłukowicza i Radziewicza-Winnickiego – bez skutku.

Brentuximab vedotin jest refundowany od pierwszego maja 2016 r. Pragnę podziękować Panom Ministrom Zdrowia Konstantemu Radziwiłłowi i Krzysztofowi Łandzie za to, że odważyli się ratować życie naszej młodzieży nowymi lekami i w ciągu zaledwie ośmiu miesięcy znaleźli administracyjne rozwiązania, co z pewnością wymagało dobrej woli, determinacji i ciężkiej pracy. Dziękuję jako Polak, bo nasz kraj potrzebuje życia tych stu młodych osób.

Jako dziennikarz, dziękuję red. Jadwidze Kamińskiej, która podtrzymywała mnie na duchu w czasie beznadziejnych kilkuletnich polemik, kiedy starano się mnie przekonać, że w sprawie ziarnicy złośliwej nic nie da się zrobić, bo lek jest „za drogi choć tani”. Jestem też szczerze wdzięczny Świętemu Ojcu Pio, od którego dowiedziałem się, że istnieje „łaska świętej wytrwałości”.

Podobne wiadomości

Nie ma możliwości dodania komentarza