jak-urosnac-w-sile
fot. fotolia

Jak urosnąć w siłę, czyli jak drobne porażki wzmacniają

Bardzo często nowe sytuacje są inne od tych, z którymi spotkaliśmy się wcześniej. Jak zatem przetrwać w zmieniającym się świecie i jakie decyzje podejmować?

Gospodarka światowa rozwija się w znacznie szybszym tempie niż miało to miejsce w XIX czy XX wieku. Planowanie długoterminowe powoli odchodzi w zapomnienie ze względu na ogromną dynamikę zmian. Znamienne jest, że przełomy obejmują równolegle coraz więcej obszarów, a skala informacji, która do nas dociera w ciągu jednej doby jest wielokrotnie większa, niż nasi przodkowie otrzymywali w przeciągu całego życia. Rodzi się pytanie, które z docierających do nas informacji mają rzeczywistą wartość, a które są jedynie szumem informacyjnym zaciemniającym obraz sytuacji, oraz jak wykorzystać pozyskiwaną wiedzę, aby przetrwać w tak zmieniającym się świecie. Żyjemy szybciej i intensywniej…

Rewolucyjna koncepcja

Z bardzo ciekawą analizą sytuacji gospodarczej i postaw społecznych początku XXI stulecia spotkałam się w książce „Antykruchość, o rzeczach, którym służą wstrząsy” Nassima Nicholasa Taleba. Interesujące jest to, że na podstawowe zmiany zachodzące w naszym otoczeniu można spojrzeć z różnych perspektyw. Przedstawiona koncepcja ma charakter dość rewolucyjny, gdyż poniekąd jest pochwałą doświadczanych w życiu drobnych porażek. Jest to trudne do zaakceptowania dla polskiego odbiorcy ze względu na nasze mentalne postrzeganie otoczenia. Zadajmy sobie pytanie, jak oceniamy przedsiębiorcę, który został zmuszony do zamknięcia biznesu, a na usta ciśnie się określenie „nieudacznik”. Rozpoczynamy już we własnej głowie stygmatyzację osób, którzy mimo zagrożeń i ogromnego trudu wiążącego się z podjęciem nowych zajęć i szacowania nieznanego ryzyka decydują się na działanie. W efekcie w naszych głowach plasują się wyżej ci, którzy wybierają bezpieczne, ale niewiele znaczące posady u kogoś komu się udało. To co wyróżnia kraje o dużym potencjale gospodarczym, to właśnie odmienne podejście do niepowodzeń.

W Stanach Zjednoczonych bankructwo nie zamyka drogi przed kolejnymi możliwościami pozyskania środków finansowych. Walka o kolejną szansę jest dla mieszkańców Ameryki komunikatem, że człowiek ten nie poddaje się i poszukuje alternatywnych rozwiązań wyciągając wnioski z poprzednich niepowodzeń. Takie postawy społeczne są bardzo wspierające dla początkujących przedsiębiorców, a wierzycielom dają szansę na odzyskanie części majątku. David Halpern, brytyjski doradca rządowy na potwierdzenie prawidłowości pewnych zachowań ukuł określenie „zjawiska wzrostu pourazowego”. Zaobserwował bowiem wśród silnych oraz wspieranych jednostek prawidłowość polegającą na pokonywaniu i rozwijaniu własnych ograniczeń na podstawie przebytych trudności.

Nie jest to syndrom wyłącznie naszych czasów. Już w starożytności Owidiusz zwrócił uwagę, że nieszczęścia bywają impulsem do kreatywnego działania. Im więcej przeszkód, a w człowieku determinacji, otwartości na zewnętrzne sygnały, tym częściej pojawiają się wyjątkowe rozwiązania noszące wielokrotnie miano innowacji.

Stres

Czynnikiem stymulującym do działania jest stres. Stres jest jednak bodźcem, przybierającym dwie podstawowe formy: może przybierać postać chroniczną lub postać ostrą. Postać ostra powoduję jednorazową mobilizację całego organizmu do walki, koncentruje wszystkie organy w jednym celu – aby ochronić organizm przed zagładą. Towarzyszące opisywanemu zjawisku silne emocje powodują, że zaistniała sytuacja, przebieg działań oraz ich wynik w trwały sposób zapisują się w umyśle osoby, która została poddana tak silnemu działaniu czynników stresogennych. Zadaniem takiego mechanizmu jest przygotowanie osobnika na reakcję w zbliżonej sytuacji, która może powtórnie zaistnieć w jego życiu. Potem zaś następuje odpoczynek niezbędny do regeneracji utraconych sił.

W drugim przypadku, kiedy mamy do czynienia ze stresem chronicznym ma on wyłącznie działanie destrukcyjne. Codzienne bodźce, które powodują, że człowiek ma poczucie bycia zakładnikiem swojego życia, obniżają jego fizyczną odporność oraz dodatkowo hamują również rozwój intelektualny. Przykładem może być nużąca praca, zły szef, świadomość obciążenia kredytowego itd. Żeby lepiej zobrazować niszczycielskie działanie destrukcyjnego stresu o niskim natężeniu posłużę się przykładem jednej z chińskich tortur polegającej na systematycznym puszczaniu pojedynczych kropel w to samo miejsce na głowie więźnia.

Jatrogenia

Przywołany przeze mnie autor – Nassim Taleb – przedstawia w swojej książce wiele obszarów, w których początkowe niepowodzenia dają podwaliny wielkim osiągnięciom. Pokazuje również, że sztuka podejmowania właściwych decyzji to również czasami zaniechanie działań lub optymalne ich dawkowanie. Doskonałym przykładem pomagającym zrozumieć intencje autora jest obszar medycyny. Przywołuje w niej definicje jatrogenii, mitrydatyzmu oraz hormezy.

I tak, jatrogenia według słownika języka polskiego to wystąpienie lub nasilenie się u pacjenta określonych objawów chorobowych na skutek postępowania lekarza. Temat jatrogenii wynika z faktu, że oczekujemy od lekarza działania. Lekarz natomiast poddając się presji społeczeństwa działa, mimo że czasami lepszym wyborem okazałoby się zaniechanie jakichkolwiek działań. Przykładem może być leczenie przeziębienia z zastosowaniem antybiotykoterapii, kiedy można poprzestać na sprawdzonych domowych metodach oraz własnej sile organizmu. Działanie takie przynosi wytworzenie w organizmie antybiotykooporności, która wykreowana w dobrych intencjach może w sytuacji kryzysowej przyczynić się do śmierci pacjenta. Działanie w obszarach nie mających uzasadnienia wiąże się bezpośrednio ze wzrostem ryzyka popełniania błędów.

W samych Stanach Zjednoczonych błędy medyczne zabijają od trzech do dziesięciu razy więcej pacjentów (w opinii lekarzy) niż wypadki samochodowe. Rozwój doświadczenia lekarzy jest coraz większy, ale pojawia się kolejny problem jakim są firmy farmaceutyczne, które namawiają do stosowania terapii, nie mających żadnego uzasadnienia. W celu poprawy wyniku finansowego tworzone są nieistniejące jednostki chorobowe, dla których wytwarza się leki. Farmakologiczne leczenie zespołu ADHD czy różnych form stresu przyniesie wymierne szkody dopiero za parę lat.

Mitrydatyzm

Jest to (według Wikipedii) termin określający zabezpieczanie się przed działaniem trucizny, poprzez stopniowe podawanie dawek trucizny, z których żadna nie jest dawką letalną. Określenie wywodzi się od króla Pontu Mitrydatesa VI, który jakoby miał regularnie przyjmować niskie dawki różnych trucizn. Według legendy, w chwili, gdy został pokonany, próbował popełnić samobójstwo z użyciem wcześniej stosowanej trucizny, co jednak nie spowodowało oczekiwanego przez niego efektu i zmusiło do zadania sobie śmierci mieczem.

Hormeza

To zjawisko polegające na tym, że czynnik występujący w przyrodzie, szkodliwy dla organizmu w większych dawkach, w małych dawkach działa na niego korzystnie. Pierwsze wzmianki na ten temat poczynił już w XVI wieku szwajcarski lekarz Paracelsus. Stwierdził, że to dawka (a nie substancja) czyni truciznę (łac. Dosis facit venenum). Koncepcja ta ma zastosowanie w systematyczności w pracy nad rozwojem osobistym. Zwiększanie bodźców nie działa w sposób liniowy, co oznacza, że podnoszenie ciężaru 20 kg w dwudziestu dawkach będzie miało inny wpływ na organizm niż podniesienie w jednej. Zwiększanie dawki rozwija mięśnie, wzmacnia nas na tyle, że rozwijamy się w sposób ciągły, zaś podanie jednorazowo zbyt dużej ilości zadań powoduje przeciążenie organizmu. Ten drugi model zachowania jest przywilejem młodości i bardzo często określany jest mianem „słomianego ognia”. Rzucamy się wtedy całym sobą w wir nowych spraw. Może nią być chęć zrzucenia zbędnych kilogramów. Koncepcji tej podporządkowujemy całe dotychczasowe życie. Rozpoczynamy serię męczących ćwiczeń, rezygnujemy ze słodyczy i zaczynamy rewolucję w całej diecie. Efekt jest taki, że najczęściej po trzech dniach, zmęczeni, wracamy do starych nawyków potwierdzając niezmienionym wynikiem na wadze, że to wszystko nie ma najmniejszego sensu.

Nieliniowość można również zaobserwować w świecie ekonomiczno-społecznym, który oznacza, że duża aglomeracja nie jest dużą wsią, a korporacja nie jest małym przedsiębiorstwem o większej skali. Ilość zmiennych procesów zachodzących w każdej z nich przebiega z tak różną siłą i natężeniem, że reguły sprawdzające się w małej organizacji nie mają zastosowania w wielkiej, i na odwrót.

Uczenie się na błędach

Opierając się na trzech powyższych mechanizmach Taleb przedstawia interesującą perspektywę, również w aspekcie ekonomiczno-społecznym. Pokazuje bowiem, że to, co jest szkodliwe dla jednostki i wielokrotnie może pozbawić ją życia – dla całego organizmu jako społeczeństwa ma wymiar uzdrawiający. Mechanizm wzmacniający gatunek działa w oparciu o eliminowanie słabszych jednostek dlatego też przedsiębiorstwa, które nie znajdują na rynku odbiorców swoich produktów są w naturalny sposób z niego eliminowane. Takie działania z kolei pozwalają uczyć się pozostałym na błędach pokonanych.

Podsumowując powyższe wątki dochodzimy do istoty książki, czyli teorii „antykruchości”, która pokazuje, że pokonywanie różnych porażek, pojawiających się w sposób nieregularny, to znaczy z przerwą na zebranie sił i zregenerowanie organizmu, wzmacnia nas zarówno mentalnie, jak i fizycznie. Dodatkowym obszarem podnoszącym naszą wytrzymałość jest stoickie podejście do dóbr materialnych. Nie jest to łatwe mentalnie uniezależnić się od posiadanych dóbr, wyobrazić sobie sytuację, w której zostajemy nagle pozbawieni wszystkiego, co posiadamy. Postawa taka jednak otwiera nas bardziej na podjęcie ryzyka biznesowego, na eksplorowanie nowych obszarów, a tym samym na większą szansę osiągnięcia kolejnego sukcesu. Unikanie strat, co jest naturalnym mechanizmem obronnym człowieka powoduje, że posiadany majątek obciąża zamiast wzmacniać. Człowiek zdecydowanie bardziej cierpi z powodu straty niż cieszy się nagrodą o porównywalnej wartości. Mądrość ta znana była również starożytnym myślicielom. Seneka w swoich dziełach sugerował praktykowanie ćwiczeń intelektualnych, w których godzimy się ze stratą całego majątku. Dzięki temu na wypadek pojawienia się takiej sytuacji jesteśmy wzmocnieni wewnętrznie i lepiej radzimy sobie z zaistniałą sytuacją. Przygotowanie psychiczne na najgorsze daje nam możliwość opracowania optymalnych scenariuszy w spokoju, bez niepotrzebnych emocji. W ten sposób dynamiczna zmienność świata nie dotyka praktykujących taką postawę w sposób bolesny.

Zachęta do rozwoju

Zmiana nawykowego myślenia jest jednak niezwykle trudna. Obrastamy własnymi nawykami, które wzmacniamy obserwując najbliższe otoczenie. To jednak, co tkwi wokół nas i przetrwało wieki nie oznacza, że jest jedynym możliwym rozwiązaniem. Posłużę się przekorną refleksją Nassiba Taleba mówiącą, że ewolucja koncepcji nie jest walką pomiędzy ideami, ale pomiędzy ludźmi wyrastającymi pośród tych idei. Oznacza to, że o przetrwaniu idei nie decyduje jej jakość, ale to, że przetrwa człowiek, który jest jej nosicielem.

Na koniec zacytuję fragment, który jest kwintesencją książki Taleba i zachętą do twórczego rozwoju: „Tym, co wyniosłem ze starożytnej kultury, jest pojęcie megalopsychon, poczucie słusznej dumy, które wyparła chrześcijańska wartość pokory […].

Podobne wiadomości

Nie ma możliwości dodania komentarza