Elżbieta Puacz
fot. Tomasz Adamaszek

Ważna jest jakość, nie tylko cena

Rozmowa z dr n. med. Elżbietą Puacz, prezesem Krajowej Izby Diagnostów Laboratoryjnych.

Pisaliście list otwarty, urządziliście pikietę pod ministerstwem w obronie standardów kształcenia w zawodzie diagnosty laboratoryjnego. Co udało się osiągnąć?

11 lipca została przyjęta ustawa nowelizująca ustawę o szkolnictwie wyższym, w której udało nam się wywalczyć ochronę kształcenia dla kierunku analityka medyczna/ medycyna laboratoryjna. Dzięki tej ustawie uniemożliwione zostało uznawanie kształcenia pozaformalnego na kierunku analityka medyczna/ medycyna laboratoryjna. Ta ustawa wprowadziła zapis, że na kierunkach nieobjętych zapisem dyrektywy unijnej można uzyskiwać kształcenie drogą pozaformalną, poprzez uznanie dotychczasowego samokształcenia i doświadczeń zawodowych. Wywalczyliśmy zapis, że nie dotyczy to kierunku analityka medyczna/ medycyna laboratoryjna. Tak więc zawód diagnosty jest teraz chroniony, podobnie jak zawód lekarza, aptekarza, pielęgniarki, położnej, lekarza weterynarii, architekta. Osoby kształcące się w zawodzie diagnosty będą musiały przejść pełny cykl studiów jednolitych, magisterskich, dziennych.

Druga rzeczą, która nam się udała, jest powrót do standardów kształcenia. Wywalczyliśmy zapis, że minister nauki wraz z ministrem zdrowia określi standardy kształcenia na kierunku analityka medyczna/ medycyna laboratoryjna. Kolejna sprawa: wcześniej ten kierunek był wykładany tylko na uczelniach medycznych. Kiedy nie było standardów kształcenia, prywatne uczelnie zaczęły otwierać studia szybkiej nauki. Mieliśmy już niepokojący przypadek, gdy uczelnia chciała kształcić studentów w formie eksternistycznej. Udało nam się wprowadzić zapis, że uczelnie, które będą chciały kształcić na kierunku analityka medyczna, a nie podlegają pod Ministerstwo Zdrowia, muszą mieć opinię i zgodę Ministerstwa Zdrowia na otwarcie takiego kierunku. Bardzo się cieszymy, gdyż dzięki takim zapisom mamy ochronę jakości kształcenia.

Dlaczego jest tak ważne, by zawód diagnosty był objęty szczególną ochroną?

Diagnosta laboratoryjny to zawód medyczny, który wyłonił się w wyniku rozwoju medycyny i rozdzielenia medycyny klinicznej od diagnostycznej. Tak bardzo rozwijały się techniki diagnostyczne, że lekarze nie byli w stanie zarówno leczyć, jak poznać całej techniki diagnostycznej. Rolą diagnosty jest pomóc lekarzowi w doborze odpowiednich badań w celu prawidłowego rozpoznania, interpretacji wyniku.

Niestety, w Polsce diagności laboratoryjni nie są właściwie wykorzystywani. W programie kształcenia, oprócz przedmiotów podstawowych, typu anatomia, biochemia, fizyka, farmakologia, fizjologia, są przedmioty typowo kierunkowe, jak hematologia, patofizjologia, diagnostyka izotopowa, molekularna, propedeutyka medycyny, genetyka medyczna, toksykologia, mikrobiologia i zakażenia szpitalne, czyli to wszystko, co będzie potrzebne diagnoście laboratoryjnemu w pracy w zespole terapeutycznym z lekarzami.

Jak w Polsce wygląda ta współpraca lekarzy i diagnostów?

Niestety, nie najlepiej. Diagności nie są w Polsce w pełni wykorzystywani. Gdy pracowałam w szpitalu klinicznym w Lublinie, w przypadkach trudnych pacjentów było konsylium; jako diagnosta laboratoryjny specjalista mikrobiolog ustalałam wraz z lekarzem proces antybiotykoterapii, szukaliśmy czynnika infekcyjnego. To była bardzo ścisła współpraca. Niestety, jest to rzadkość.

Wiem, że bardzo ściśle współpracują lekarze genetycy z diagnostami ze specjalizacją z laboratoryjnej diagnostyki medycznej, tak samo jest ścisła współpraca w transplantologii. Jednak nasz system ochrony zdrowia zepchnął diagnostów laboratoryjnych do roli techników wykonujących badania. Outsourcing laboratoriów i brak współpracy diagnosty z lekarzem działa na wielką niekorzyść pacjentów. Diagności są świetnie wykształceni, a często wykonują pracę operatora aparatury medycznej czy technika. Mam nadzieję, że kiedyś Ministerstwo Zdrowia usłyszy nasz głos i zrozumie, jak ważna jest rola diagnostów, jak wiele pracy i pieniędzy wkłada się ich w kształcenie, i że trzeba to wykorzystać.

Coraz częściej szpitale nie mają własnych laboratoriów diagnostycznych…

Tak, i to jest bardzo złe. Oddalenie laboratoriów od szpitala powoduje, że traci pacjent, a także lekarz. Nie ma pewności, czy wynik jest dobry, jeśli pochodzi z laboratorium zewnętrznego, nad którym szpital nie ma żadnego nadzoru.

Takiej sytuacji nie ma w innych krajach. Szpitale albo mają swoje laboratoria, albo wykonują u siebie tylko proste badania, a specjalistyczne są wykonywane w centrach diagnostycznych, nad którymi szpitale mają kontrolę. Laboratoria nie są oddawane w ręce nieznanych firm, które patrzą tylko na cenę, a nie jakość. Nie powierza się wysoko specjalistycznych badań laboratoriom zewnętrznym, nad którymi nie ma możliwości kontroli. Laboratorium, dla dobra pacjenta, powinno być integralną częścią szpitala.

Niestety, są szpitale, które nie mają nawet podstawowego laboratorium! I to nawet szpitale zakaźne – mieliśmy taki przypadek na północy Polski. A przypuśćmy, że zostanie do niego przywieziony pacjent z podejrzeniem wirusa Ebola. I co, szpital będzie woził wysoce zakaźny materiał od pacjenta do odległego nawet o kilkadziesiąt kilometrów laboratorium, by wykonać morfologię, krzepliwość czy podstawowe badania biochemiczne?

Co trzeba zmienić, by przywrócić właściwą rolę diagnosty w procesie leczenia?

Trzeba zmienić cały system organizacji ochrony zdrowia. Ważne jest uznanie prestiżu zawodu diagnosty laboratoryjnego. Nadal musimy walczyć o to, żeby do naszego zawodu nie wchodziły osoby po kierunkach pokrewnych: w ramach zmian w systemie kształcenia uczelnie zaczęły tworzyć kierunki typu biologia medyczna, biotechnologia medyczna, mikrobiologia medyczna. Organizatorzy tych kierunków wprost oszukiwali kandydatów i studentów, że będą mogli pracować w medycznym laboratorium diagnostycznym. A to jest nieprawdą, ustawa mówi, że to nie jest możliwe. Ktoś kto chce pracować w zawodzie lekarza, musi skończyć kierunek lekarski, podobnie osoba, która chce pracować w medycznym laboratorium, musi skończyć studia na kierunku diagnostyka medyczna/ medycyna laboratoryjna.

Nie zawsze można wierzyć wynikom badań.

Czy jest szansa, by laboratoria diagnostyczne były weryfikowane, dostawały certyfikaty jakości?

Dążymy do tego jako Krajowa Izba, dlatego czekamy z niecierpliwością, kiedy znowelizowany projekt ustawy o diagnostyce laboratoryjnej Ministerstwa Zdrowia przekaże do prac rządu. Bo bez zmiany zapisów w ustawie nie ma takiej możliwości. Obecnie NFZ nie kontraktuje badań z laboratoriami, więc nie może przeprowadzać nad nimi kontroli. Lekarz nie ma możliwości, by ocenić, czy dane laboratorium jest dobre, czy nie. O wyborze często decyduje nie jakość, a cena. Owszem, są ośrodki oceniające jakość laboratoriów, wydające certyfikat, ale nie ma mechanizmów prawnych, które powodowałyby, że laboratorium, które zostało źle ocenione, zostało zamknięte do czasu poprawy sytuacji, jak to jest np. w Niemczech czy Czechach.

Jest szansa, aby to się zmieniło?

Chcemy, by był nadzór publiczny zarówno ze strony Krajowej Izby, jak ze strony NFZ, MZ czy wojewody. Chcemy, by świadczenie diagnostyczne było traktowane jak każde świadczenie medyczne, zarówno pod względem płatności, jak kontroli. Jakość kosztuje. Trzeba obliczyć cenę badań, poniżej której wiadomo, że nie ma jakości. Doszło do paradoksu, że oddanie moczu w toalecie publicznej jest droższe niż analiza moczu! Zdarza się, że laboratorium sprzedaje morfologię za 28 groszy. Probówka więcej kosztuje, a gdzie odczynniki, gdzie praca człowieka? Co się za tym kryje? Każda osoba przewidująca wie, jaki będzie dalszy scenariusz. Dlaczego do tego dopuszcza rząd?

Inwestowanie w diagnostykę opłaca się. Jeśli wynik badania jest błędny – a tak często się zdarza, gdy przy wyborze laboratorium bierze się pod uwagę tylko cenę, a nie jakość – to badanie trzeba powtórzyć, albo terapia niestety nie jest skuteczna i zagrożone jest bezpieczeństwo pacjenta. Oznacza to nieprawidłowe leczenie, dłuższy pobyt pacjenta w szpitalu. Według badań aż 70 proc. decyzji lekarskich opartych jest na badaniach laboratoryjnych. Wierzę, że tak samo, jak udało nam się obronić standardy kształcenia, tak uda nam się zmienić podejście do zawodu diagnosty laboratoryjnego i doprowadzić do tego, że w Polsce będzie dobra współpraca między diagnostą a lekarzem. Polska jako pierwsza na świecie stworzyła kształcenie na kierunku medycyna laboratoryjna. Mam nadzieję, że decydenci tworzący system ochrony zdrowia zrozumieją, że kształcenie diagnostów laboratoryjnych i ich wiedza muszą być wykorzystane w procesie diagnostyczno-terapeutycznym pacjenta.

Podobne wiadomości

Nie ma możliwości dodania komentarza