Paweł Kruś
fot. Tomasz Adamaszek

Święto Aptekarzy i Grzegorz Kucharewicz

Pozostaję pod ogromnym wrażeniem obchodów Dnia Aptekarza, które odbyły się 23 września. Filharmonia muzykująca, znakomici goście, brzęk medali. Ale za słabo wybrzmiał pierwszy międzynarodowy sukces Naczelnej Rady Aptekarskiej.

A było to tak: w kwietniu 2012 roku, przy okazji piłkarskiego Euro, Kapituła Nagrody Zaufania „Złoty OTIS” zorganizowała w Kijowie polsko-niemiecko-rosyjsko-ukraińską konferencję naukową poświęconą cukrzycy. Przy tej okazji poruszyliśmy dwa wątki nieznane w owym czasie na Ukrainie: konieczność zorganizowania samorządu aptekarskiego i organizowanie społecznie akcji profilaktycznych.Społecznie, czyli własnymi siłami, wspólnym zapałem i świetną organizacją. Nie za ministerialne złotówki czy hrywny. Pamiętam, jak dziś, kiedy Grzegorz Kucharewicz opowiadał o działaniach polskich Izb Farmaceutycznych, to naczelny lekarz Ukrainy, co chwila z podziwem szeptał mi do ucha: „Niewiarygodne!”. Na koniec powiedział „U nas też tak musi być!”.

I jest! Na Dzień Aptekarza przyjechał Prezes Ukraińskiej Izby Aptekarskiej, podziękował  Polakom za pomoc, podkreślił, że statut ukraiński jest ściśle wzorowany na polskim. Zaniemówiłem: potrzebne były tylko dwa lata, by aptekarstwo ukraińskie zostało zorganizowane w formie samorządu zawodowego. Tylko ktoś musiał skruszyć ten mur! Zrobił to Grzegorz Kucharewicz i już za to powinien przejść do historii obydwu narodów.

Politykiem trzeba się urodzić. I trzeba mieć wyrazisty program, a nie przysłowiowe „kluski w gębie”. To ostatnia kadencja Grzegorza Kucharewicza. Za kilka tygodni będzie kandydować do Sejmu.

Na wiosnę wszyscy będziecie oceniać tę kadencję Naczelnej Rady Aptekarskiej. Nie zapomnijcie o aptekarzach z Ukrainy. Polityka Polski musi mieć  wymiar międzynarodowy, środowisk zawodowych przede wszystkim. „Potrzeba tylko minimum odwagi…”.

Podobne wiadomości

Nie ma możliwości dodania komentarza