Angela Merkel w Polsce

Dobra koniunktura za Odrą i Nysą przekłada się na polski wzrost gospodarczy. W Niemczech na życie zarabia kilkaset tysięcy Polaków.

Pięć dni po wyborze na kolejną kanclerską kadencję szefowa niemieckiego rządu przyjechała do Polski. Warszawa była drugą po Paryżu wizytą ponownie zaprzysiężonej w Niemczech tak zwanej „wielkiej koalicji”. To małżeństwo z rozsądku chrześcijańskich demokratów z socjaldemokratami. Coś w rodzaju naszego PO-PiSu. Wzięcie na siebie odpowiedzialności za los Niemiec przez dwie tradycyjnie konkurujące ze sobą partie – to wybór polityki, która ma powstrzymać rosnące w siłę populistyczne, antyeuropejskie i szowinistyczne ugrupowania. CDU i SPD układały się pół roku zanim podpisały ostateczne koalicyjne porozumienie. Z naszego punktu widzenia jest ono bardzo korzystne.

Niemcy wybierają w nim politykę realizmu i rozsądku w relacjach z sąsiadami oraz kurs na dalszą integrację europejską. Wszelkie jątrzące tematy polityki zagranicznej zostały przesunięte na margines. Angela Merkel w Warszawie nie poruszyła żadnego tematu, który mógłby rzucić cień na relacje z Polską. To pozytywne Realpolitik niemieckiego rządu wynika między innymi z trudnego kontekstu międzynarodowego. Europa tylko solidarnie może stawić czoła takim zagrożeniom, jak Brexit, odwracanie się od Europy oraz protekcjonizm administracji Donalda Trumpa, rosnąca gospodarcza potęga Chin, wewnętrzne napięcia w Rosji skutkujące agresywną neoimperialną polityką zagraniczną Putina oraz wewnętrzne słabości Europy – takie jak starzenie się społeczeństw, napływ uchodźców i rozrywające wewnętrzną stabilność Unii narodowe egoizmy. Żeby sprostać temu wszystkiemu potrzebne jest ponadnarodowe porozumienie, a Polska jest na wschodzie Europy najważniejszym państwem.

Polska jest dla Niemiec jednym z kilku ważnych partnerów gospodarczych. Dla Polski Niemcy są najważniejszym krajem. Od 1990 roku są nieprzerwanie na pierwszym miejscu na liście naszych partnerów. Wymiana z tym krajem stanowi jedną czwartą całego polskiego handlu. Na dodatek bilans tej wymiany jest dla nas korzystny. Dostęp do ogromnego i bogatego niemieckiego rynku jest dla polskich firm absolutnie fundamentalny. Dobra koniunktura za Odrą i Nysą przekłada się natychmiast na polski wzrost gospodarczy. W Niemczech na życie zarabia kilkaset tysięcy Polaków. Wielu z nich skorzystało z otwarcia tamtejszego rynku pracy, gdy w Polsce nie mogli znaleźć żadnego sensownego zajęcia.

Korzyści płynące z tego sąsiedztwa są oczywiste. Dobrze, że w czasie tej pierwszej po kolejnym zaprzysiężeniu na stanowisko kanclerza kurtuazyjnej wizyty Angeli Merkel w Warszawie nie pojawiły się częste ostatnio antyniemieckie gesty. W Polsce wciąż można grać w polityce antyniemiecką narracją. Po hitlerowskich zbrodniach resentymenty są wciąż silne. Także w Niemczech nie brakuje ludzi, którzy gardzą Polakami i naszym państwem. Dopóki obie strony mają ten element pod kontrolą szefowie polskich i niemieckich rządów mogą się spotykać i współpracować. Warto jednak dostrzec, że w ostatnich latach liczba antypolskich i antyniemieckich ekscesów także wśród polityków wzrosła. Złe ziarno, gdy pogorszy się gospodarcza koniunktura może szybo zakiełkować i dać trujący plon.

Podobne wiadomości

Nie ma możliwości dodania komentarza