Co zagraża naszemu światu?

„Piękna grecka katastrofa” obciąży rachunki wszystkich krajów strefy euro. Jej koszty zmniejszą ilość środków na rozwój nowych członków Unii.

W ostatnim ćwierćwieczu osiągnęliśmy wszystkie nasze strategiczne cele. Udało się nam wyrwać ze świata tzw. realnego socjalizmu, który blokował nasz rozwój w każdej dziedzinie i łamał prawie wszystkie – tak oczywiste dziś – prawa człowieka. Odrzuciliśmy narzucony nam siłą totalitarny ustrój i wróciliśmy do świata cywilizacji Zachodu. Staliśmy się częścią Unii Europejskiej – stowarzyszenia demokratycznych i zasobnych państw Starego Kontynentu. Stowarzyszenia, dzięki któremu po raz pierwszy w historii od ponad 70. lat nie było w Europie wojny. Dzięki któremu Niemcy i Francja, a także Polska nie walczą ze sobą i mogą się rozwijać oraz zapewniać swoim obywatelom coraz lepsze warunki życia. Wszystkie potencjalne europejskie konflikty zostały rozbrojone.

Bezpieczeństwo zapewnia nam także przynależność do NATO. To pejzaż idealny. Jednak od pewnego czasu zaczęły gromadzić się nad nim niepokojące groźne chmury. Europejską beczkę dobrobytu zatruwa Grecja. Rządzony od dziesięcioleci przez populistów kraj zatruwa strefę euro zgnilizną korupcji, fałszowanych statystyk oraz podlanej sosem nacjonalizmu  demagogii rządzących. Kolejne rządy kupowały głosy wyborców wprowadzając przywileje dla rozmaitych grup społecznych, na które zaciągano coraz większe pożyczki. Dziś Grecja wypłaca emerytury i pensje tylko dzięki międzynarodowej pomocy. Jest bankrutem żyjącym na koszt innych krajów, niezdolnym do przeprowadzenia koniecznych reform. „Piękna grecka katastrofa” obciąży rachunki wszystkich krajów strefy euro. Jej koszty zmniejszą ilość środków na rozwój nowych członków Unii, takich jak Polska.

Rozbudowane systemy socjalne bogatych krajów Europy przyciągają miliony, chcących przeskoczyć dziesięciolecia zapóźnień w rozwoju  gospodarczym i społecznym mieszkańców Europy Wschodniej. Z Polski do pracy w Wielkiej Brytanii, Niemczech i innych krajach wyjechało dwa miliony młodych ludzi. W kraju brakowało dla nich dobrej – dającej szansę na przyszłość – pracy. Historia innych krajów uczy, że większość kiedyś wróci do kraju. Część z pieniędzmi i pomysłami, część bez pieniędzy i pomysłów, ale za to z roszczeniami wobec służby zdrowia oraz ZUS-u. Ich pozycja na Zachodzie jest coraz bardziej zagrożona przez miliony uchodźców z Bliskiego Wschodu i Północnej Aryki, których wygania z ich krajów wojna i nędza, a przyciąga rozbudowany socjal Zachodu.

Te wszystkie zjawiska osłabiają europejską jedność. Do głosu dochodzą coraz silniejsze narodowe interesy. Próba ich realizacji bez oglądania się na wspólne interesy Unii może skończyć się zdecydowanym osłabieniem europejskiej jedności. Przed Unią ciężkie czasy. Ma coraz mniej członków gotowych do poświęceń dla utrzymania i pogłębiania integracji a coraz więcej zagrożeń. Unia nie rozwiązała wszystkich problemów swoich członków. Osłabienie Unii tylko te problemy pogłębi. Europa tylko zjednoczona będzie mogła na dłuższą metę ocalić swój dobrobyt.

Podobne wiadomości

Nie ma możliwości dodania komentarza