fot. Tomasz Adamaszek

Sandoz Polska. Recepta na sukces

Jak podsumować funkcjonowanie polskiego rynku okiem eksperta z zagranicy? Jak skomentować ustawę refundacyjną? Rozmowa z Ard van der Meij, prezesem Sandoz Polska.

Mija rok, odkąd powierzono panu obowiązki prezesa zarządu Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego. Czy zdążył się pan już zaaklimatyzować w naszym kraju?

Tak, oczywiście. Miałem trochę czasu na zwiedzanie Warszawy, a w trakcie podróży służbowych i wyjazdów rodzinnych odwiedziłem kilka innych polskich miast. Jestem doświadczonym podróżnikiem. A Polska jest szóstym krajem, w którym przyszło mi mieszkać w ciągu ostatnich 12 lat. Dlatego wiem, jak sobie radzić w nowym środowisku.

Czy mógłby pan podsumować ten rok w naszym kraju?

Rok spędzony w Polsce był ciekawy, odkrywczy, a przede wszystkim bardzo satysfakcjonujący. Polska oraz koledzy z firmy Sandoz wywarli na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Moi współpracownicy to profesjonaliści i doskonale wykwalifikowani pracownicy. Co do Polski – podziwiam klimat sprzyjający przedsiębiorczości. Wyraźnie widać, że jest to kraj, który chce iść do przodu i rozwijać się.

Co udało się panu zrobić w tym czasie? Jakie cele pan sobie wyznaczył?

Wykorzystałem ten czas na zgłębianie wiedzy, poznanie realiów polskiego rynku farmaceutycznego, udowodnienie, że mogę prowadzić Sandoz Polska tak, by firma odpowiadała na potrzeby rynku i polskich klientów. Skoncentrowałem się też na zapoznaniu się ze stowarzyszeniami, które reprezentują firmę Sandoz przed rządem. Ponadto zasiadam w radzie nadzorczej Polskiego Związku Pracodawców Przemysłu Farmaceutycznego (PZPPF), uczestniczę w konferencjach Europejskiego Stowarzyszenia Leków Generycznych (EGA).

Kilka miesięcy przed pana przyjazdem do Polski weszła w życie ustawa refundacyjna, która – zdaniem wielu obserwatorów – wprowadziła rewolucyjne zmiany na polskim rynku farmaceutycznym. Czy zgadza się pan z tą opinią?

To nowe podejście do tematu refundacji w Polsce, ale porównywalne, agresywne zmiany zachodzą również w innych krajach w Europie. Przemysł farmaceutyczny musi dostosować się do ustawowych zmian, które z jednej strony oferują nowe możliwości, z drugiej – ich mnogość i skala pod koniec 2011 roku wiązały się z wieloma trudnościami. Wdrożenie tych zmian w bardzo krótkim czasie stanowi wyzwanie dla wszystkich gałęzi przemysłu.

W jakim stopniu ustawa refundacyjna wpłynęła na pana plany? Czy z jej powodu musiał pan odłożyć jakieś ważne decyzje?

Ustawa refundacyjna spowodowała duże zmiany dla rynku farmaceutycznego w Polsce. Dotyka ona wielu działań i podmiotów w środowisku medycznym. Pacjenci musieli dostosować swoje wydatki, apteki – zmienić strategie biznesowe, a firmy farmaceutyczne – ponownie ocenić sposób pracy. W szczególności w odniesieniu do cen, trzeba było przeanalizować rodzaj cięć refundacyjnych, które musieliśmy zastosować, jako przemysł, a także jako Sandoz.

Jako firma musimy dokonać przeglądu potencjalnych przychodów z każdego produktu. W związku z tym, jeśli zaistnieje taka konieczność, będziemy musieli wprowadzić zmiany w naszej ofercie tak, jak każda inna firma na rynku. Trzeba pamiętać, że sprzedaż leków refundowanych zmniejszyła się o około 13 proc., co w innych okolicznościach mogłoby zostać nazwane kryzysem. W dzisiejszych czasach, nacechowanych tak dużą zmiennością, należy analizować obraną strategię i w razie potrzeby dostosowywać się do nowych potrzeb rynku.

Zanim otrzymał pan nominację na stanowisko prezesa zarządu Sandoz Polska pełnił pan funkcje dyrektora generalnego węgierskiego i austriackiego oddziału tej firmy. Czy są jakieś znaczące różnice między tymi trzema krajami?

Oczywiście, ale są też podobieństwa. Największe różnice dotyczą różnorodności kultur. Największą jest sposób, w jaki rząd, przemysł i społeczeństwo współpracują ze sobą we wszystkich rodzajach działalności. Dla przykładu, w Austrii odbywają się dyskusje, istnieje możliwość wyrażania opinii i sugestii współpracy pomiędzy wszystkimi podmiotami. W Europie Wschodniej dystans między rządem a biznesem jest dużo większy.

Warto podkreślić, że wszystkie trzy kraje chcą tego samego dla społeczeństwa – jak najlepszej opieki zdrowotnej za rozsądną cenę.

Na ile pana wykształcenie – magistra nauk farmaceutycznych – pomaga, a na ile przeszkadza w kierowaniu dużą firmą produkującą i dystrybuującą leki?

Jestem przekonany, że wykształcenie w dużym stopniu mi pomogło. Dało mi coś więcej niż podstawową wiedzę z zakresu farmacji. Dziewięć lat kształcenia farmaceutycznego, które zdobyłem w Holandii, było zdecydowanie najlepszą inwestycją zawodową, umożliwiającą mi prowadzenie firmy farmaceutycznej. Z czasem, dzięki dodatkowo odbytym szkoleniom i warsztatom, nauczyłem się, jak odnieść sukces w prowadzeniu firmy.

We wrześniu ubiegłego roku w mediach pojawiła się informacja, że firma Sandoz za 125 mln złotych wybuduje nowoczesną fabrykę w Strykowie, na terenie Łódzkiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Na jakim etapie jest teraz ta inwestycja?

Uzyskaliśmy wszystkie niezbędne pozwolenia i rozpoczęliśmy budowę w czerwcu 2013 roku. Jesteśmy dumni, że to właśnie Polska została wybrana jako miejsce nowej inwestycji. Z niecierpliwością czekamy na postępy prac budowlanych.

Ile osób znajdzie zatrudnienie w Strykowie?

Wraz z rozbudową fabryki planujemy zatrudnienie około 130 nowych pracowników. Jesteśmy zadowoleni, że możemy tworzyć nowe miejsca pracy i zapewniać zatrudnienie w firmie o ugruntowanej pozycji na rynku.

Czy w związku z budową fabryki w Strykowie zamierzacie państwo zwiększyć swoją produkcję?

Tak. Stryków to istotny punkt globalnej strategii firmy Sandoz. Ulokowanie fabryki w kraju leżącym w sercu Europy i dysponującym doskonałą infrastrukturą było idealnym wyborem na miejsce naszej inwestycji. Większość produktów wytworzonych w Strykowie trafi na światowe rynki.

Czy w najbliższych miesiącach przewiduje pan wejście na polski rynek z nowymi produktami? Jakie obszary terapeutyczne są szczególnie interesujące dla firmy?

Firma Sandoz skupia się na wielu obszarach działalności. W naszej ofercie znajduje się szeroka gama produktów, w szczególności leki gastrologiczne, kardiologiczne, onkologiczne, przeciwbólowe, a także antybiotyki. Przez ostatnie 12 miesięcy w Polsce wprowadziliśmy dziewięć leków i planujemy rozszerzać ten wachlarz o kolejne preparaty.

Podobne wiadomości

Nie ma możliwości dodania komentarza